Czy firmy SaaS będą wprowadzać wyspecjalizowane droższe licencje dostosowane do agentów AI?
O! Pani! Zaczyna się łamanie głowy w firmach SaaS, bo agenci AI przejmują zadania wykonywane wcześniej przez ludzi. A metryką użycia dostawcy są nazwaniu użytkownicy.
Na przykład, jeśli sztuczna inteligencja wykonuje zadania wielu osób w sposób ciągły, czy powinna korzystać z jednej standardowej licencji dla ludzi? Czy szybkość i objętość, z jaką działa sztuczna inteligencja, przytłoczy zasoby SaaS?
Licencjonowanie SaaS stało się coraz bardziej złożone wraz z rozwojem sztucznej inteligencji. Sztuczna inteligencja obsługuje teraz zadania wykonywane wcześniej przez ludzi, co rodzi pytania o sposób licencjonowania tych agentów AI.
Czy firmy SaaS będą wprowadzać wyspecjalizowane droższe licencje dostosowane do agentów AI?
Prekursorem sztucznej inteligencji była integracja aplikacji SaaS z systemami klientów lub oprogramowaniem innych firm, wyzwalająca automatyczne użycie bez bezpośredniego działania człowieka. Na przykład produkt SaaS zintegrowany z CRM lub ERP firmy może automatycznie wykonywać działania za pośrednictwem interfejsów API.
Jak jednak mierzyć to użycie, jeśli metryką użycia dostawcy są nazwani użytkownicy?
Wygląda na to, że tradycyjne modele licencjonowania oparte na liczbie użytkowników lub jednoczesnym dostępie nie mają już zastosowania. Zamiast tego coraz bardziej istotne stają się licencje oparte na zużyciu lub wyzwalane zdarzeniami. A zmiana modelu licencjonowania niejednego CFO przyprawi o ból głowy.
Tylko czy umowy za tym nadążą? Że o prawnikach nie wspomnę.
Macie jakieś doświadczenia w tym temacie?